Czy można kogoś z najbliższej rodziny nie zaprosić na wesele?

Takie pytanie postawiła Pani Asia. Napisała: „Mam pytanie, co w sytuacji, gdy jest bliska rodzina (siostra ojca, mąż i ich dzieci) mimo wielokrotnych, wielkodusznych prób pielęgnowania rodzinnych więzi zachowuje się w sposób niegodny, bezczelny, a czasami wręcz prostacki – i nie jest to jednorazowy przypadek, a sytuacja ciągła? Jestem w trakcie układania listy gości na wesele i powiem szczerze, że nie chcę pomijać tak bliskiej rodziny, ale boję się, czy znowu czegoś nie wymyślą…”.

Problem jest trudny. Tego typu osoby należy bezwzględnie zaprosić na wesele. Pominięcie ich oznacza wielką obrazę i prawdopodobnie będzie to oznaczać, w konsekwencji, że zostaną zerwane wszelkie stosunki i pozostanie pretensja i żal.

Oczywiście można ich nie zaprosić. Trzeba jednak brać pod uwagę te skutki. Mogą oni jeszcze podburzać innych członków rodziny mówiąc o Pani złym zachowaniu. Inni członkowie rodziny mogą wtedy również zareagować negatywnie.

Jedyne rozwiązanie bez negatywnych skutków takie, że uniknie się ich obecności to zrezygnowanie z wesela. Na to miejsce byłby obiad bez tańców w ograniczonym gronie. Wtedy informuje się o tym te (i inne) osoby i wszystko jest w porządku.

Moje książki

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ślub i wesele. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Czy można kogoś z najbliższej rodziny nie zaprosić na wesele?

  1. Elżbieta S. pisze:

    Ja miałam taką sytuację z siostrą cioteczną, rodzice dostali zaproszenie na jej ślub, ja nie. To było ogromne zaskoczenie, bo jakkolwiek planowałam dać odpowiedź odmowną, jednak gestu zaproszenia spodziewałam się. Jak to rozwiązaliśmy? Uznaliśmy, że wesele to spotkanie z gronem rodzinnym anie audiencja u państwa młodych, więc należy wybrać się na ceremonie. Ponieważ nasi rodzice od lat mieszkają w tym samym mieście i znają się bardzo dobrze, moi rodzice uznali, że idą na ślub i wesele z szacunku dla rodziców panny młodej (zapomina się o tym, ale na wesele zapraszają rodzice, nie państwo młodzi). Jednakże będąc tam prawie nie tańczyli i się nie bawili (było jeszcze kilkoro kuzynów, którzy podzielali opinię moich rodziców i również nie uczestniczyli w zabawie) a przy pożegnaniu zapytani wprost przez matkę panny młodej o powód braku entuzjazmu odpowiedzieli, że powód jej jest znany. Na poprawiny, mimo usilnych zaproszeń, już się nie wybrali.

Dodaj komentarz