Savoir vivre i hedonizm

Pan Łukasz napisał w swoim komentarzu: „Czytam Pańskiego bloga od jakiegoś czasu i nurtuje mnie jedno pytanie. Czy filozofia savoir-vivre nie jest przypadkiem filozofią hedonistyczną? Takie odnoszę wrażenie czytając Pańskie odpowiedzi w których pisze Pan, że w savoir-vivre najważniejsze są ludzki uśmiech, szczęście i przyjemność”.

Ta wypowiedź Pana Łukasza mnie nieco przeraziła. Przeraziło mnie, że w oparciu o teksty na tym blogu ktoś mógł wyciągnąć takie wnioski. Doszedłem do wniosku, że coś tu trzeba szybko doprecyzować.
W Europie mamy do dyspozycji sześć (w zasadzie wszystkie możliwe) recept na życie: trzy związane historycznie z pogaństwem, dwie związane historycznie z chrześcijaństwem oraz barbarzyńska. Pierwsze pięć koncepcji wyrasta z określonych koncepcji człowieka.
1. Pogańska traktująca człowieka wyłącznie jako ciało, przemyślana i wyrafinowana – hedonizm – carpe diem w zmysłowym znaczeniu;
2. Pogańska traktująca człowieka jako złożenie duszy i ciała i jako byt sam w sobie, autonomiczny i stanowiący pępek świata – epikureizm – carpe diem w szerokim znaczeniu, tak zmysłowy jak intelektualny i wolitywny;
3. Pogańska neoplatońska traktująca człowieka wyłącznie jako duszę (która jest zagłuszona poprzez uwiezienie w obcym jej ontycznie ciele), odrzucająca przyjemności zmysłowe, skupiająca się na tym, co intelektualne czy „duchowe”, głównie, w istocie, na kulturze i religii typu orfizm;
4. Barbarzyńska, najbardziej chyba dzisiaj dominująca, bezrefleksyjna metoda użycia, konsumpcji, przyjemności jak najłatwiejszej i jak najbardziej intensywnej bez oglądania się na skutki takiego postępowania;
5. Chrześcijańska pozostająca pod wpływem neoplatonizmu stawiająca akcent na sama duszę, traktująca podejrzliwie ciało i to co materialne, głosząca permanentna ascezę jako receptę na życie każdego człowieka i skrywaną nieco pogardę dla zmysłowości;
6. Chrześcijańska realistyczna (zwana też arystotelesowsko-tomistyczną) traktująca człowieka jako złożenie duszy i ciała, jako byt powołany do życia w ciele i świecie materialnym, który jest darem Boga dla człowieka, z którego człowiek ma korzystać („czyńcie sobie ziemie poddaną). Zakłada się tu, że wszystko, co stworzył Pan Bóg jest do mądrego wykorzystania przez człowieka. Ciało wiąże się z duszą i należy wiązać ze sobą wyższe sprawy i zmysłowe.
Savoir vivre jest ewidentnie powiązany z tą ostatnią koncepcją. Głosi szlachetność i miłość (a więc nie ma tam sobkostwa, egoizmu, skupienia na własnej przyjemności, a jest myślenie o innych i pragnienie im służenia, sprawiania im radości).
Zakłada on zawsze i wszędzie najwyższą jakość (szlachetne trunki, materiały kamienie, ludzie) i pragnie by nawet to co najmniejsze i codzienne było piękne, wielkie, nadprzeciętne.
Jego cnoty to prawość, rycerskość, honor, uprzejmość, przyjazne odniesienie do drugiego, wspaniałomyślność, wielkoduszność, hojność, szczodrość, wielmożność itp.
Ciekawa jest ta ostania cnota, którą głosi, między innym, św. Tomasz z Akwinu w „Sumie teologicznej”. Jest to cnota, która skłania człowieka do wydawanie pieniędzy na to, co nie ma praktycznego wymiaru, a jest nośnikiem piękna, wspaniałości, wielkości, a więc np. na kwiaty, kolacje przy świecach w dobrej restauracji z żoną czy przyjaciółmi, pojechanie do USA, by nad brzegiem Wielkiego Kanionu o zachodzie słońca wysłuchać koncertu fortepianowego, który w tym otoczeniu nabiera specjalnego estetycznego wymiaru.


http://www.savoir-vivre.com.pl/

Jedna odpowiedź na „Savoir vivre i hedonizm

  1. krajski pisze:

    Zgadzam się z Panem.

Dodaj komentarz