Klasa średnia – średnia jakość?

Ten problem wywołała Pani Agnieszka pisząc: „Mam wątpliwość: dlaczego klasa średnia ma oznaczać najwyższą jakość, a nie średnią”.
Pani Agnieszka uświadomiła mi, ze trzeba jednak jeszcze raz (choć chyba to już pisałem), ale dokładniej, wyjaśnić dwa pojęcia: „klasy średniej” i „najwyższej jakości”
Jeżeli wypiszemy na kartce u góry i pośrodku słowa klasa średnia, to obok po lewej stronie tych słów możemy napisać „grupy społeczne A”, zaś po prawej tych słów „grupy społeczne B”. Mamy w ten sposób trzy kategorie. Teraz możemy je charakteryzować.
Klasa średnia to będą osoby z wyższym wykształceniem ( z reguły, bo są i wyjątki, które formalnego wyższego wykształcenia nie posiadają, ale ich formacja intelektualna i kulturowa jest wysokich lotów), znacznym uposażeniem kulturowym, nastawione na wyższą kulturę w teorii (nieustanne obcowanie z nią) i w praktyce (życie nią), niezależność intelektualne (umiejętność i praktyka wyrabiania sobie w sposób samodzielny zdania we wszystkich perspektywach), pewien wysoki poziom moralny (perspektywa szlachetności) – Nie można do tej grupy zaliczać ludzi jakoś nieuczciwych, złodziei itp.
To są najbardziej istotne cechy klasy średniej. Aby jednak te cechy mogły być aktualizowane potrzebne są pewne warunki materialne.
Idealne warunki powstają, gdy ci ludzie mają sporo wolnego czasu, wysokie dochody (ale nie miliony), niezależny zawód (nie są niewolnikami swojego szefa czy firmy w której pracują) czy niezależne dochody (prowadzą taka działalność gospodarczą, która nie powoduje stałej, olbrzymiej zależności finansowej od innych osób czy podmiotów gospodarczych.

W normalnym, zdrowym społeczeństwie (czy takie gdzieś jeszcze w pełni istnieje?) klasa średnia obejmuje 10-20% społeczeństwa i stanowiona jest przez tzw. wolne zawody, nauczycieli, pracowników naukowych szkół wyższych i instytutów naukowych, lekarzy, prawników, urzędników państwowych na stanowiskach kierowniczych itp. oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą przynoszącą niezłe dochody zatrudniające wyłącznie rodzinę lub niewielu pracowników (nie są to wielkie firmy).

W normalnym zdrowym społeczeństwie klasa średnia jest opiniotwórcza i wyznacza coś takiego, co nazywamy opinia publiczną.

Do „grup społecznych A” należą osoby, które nie posiadają uposażenia intelektualnego i kulturowego na wysokim poziomie i nie są przywiązane do kultury wyższej oraz posiadają stosunkowo niskie dochody (mogą wśród nich być osoby z wyższym wykształceniem, a nawet tytułami naukowymi).

Do „grup społecznych B” należą osoby posiadające bardzo wysokie dochody. Wśród „grup społecznych B” można wyróżnić, między innymi następujące grupy: przedsiębiorcy milionerzy bez kultury, wolne zawody bez kultury, pracownicy instytucji i firm zarabiający krocie bez kultury, politycy najwyższego szczebla bez kultury oraz tzw. nową arystokrację – osoby posiadające takie cechy jakie posiada klasa średnia, posiadające wolny czas i posiadające olbrzymie majątki umożliwiające im realizację wszystkich i to na najwyższym poziomie postulatów savoir vivre oraz zaspokajanie an najwyższym poziomie wszystkich potrzeb kulturalnych (np. wyjazdy do dowolnych miejsc świata, by uczestniczyć w wielkich wydarzeniach kulturalnych – np. koncert wielkiego pianisty o zachodzie słońca nad kanionem Kolorado).

Podkreślmy w tym momencie, że możemy o kimś powiedzieć, że to zbiedniała klasa średnia lub, że to wzbogacona klasa średnia.

Przynależność zawodowa lub typ wykształcenia niczego tu nie determinuje. I tak np. ktoś będący nauczycielem może należeć do której grupy społeczne przynależnej do „grup społecznych A”, do którejś grupy społecznej przynależnej do „grup społecznych B” (ma bogatego współmałżonka, odziedziczył spadek, wygrał w totolotka, został politykiem z „najwyższej półki”. Może przynależeć do klasy średniej. Może być zubożałym przedstawicielem klasy średniej lub wzbogaconym przedstawicielem klasy średniej.

Pojęcie „Najwyższej jakości” pojawia się w ramach savoir vivre dwukrotnie.
W pierwszym rzędzie explicite odnosi się do ubioru. Elegancja to skromność, klasyka i najwyższa jakość. Najwyższa jakość nie oznacza to luksusu czy zbytku. Luksusem czy zbytkiem byłby garnitur męski z kaszmiru szyty na miarę, które cena kształtuje się powyżej 40 000 zł. Luksusem czy zbytkiem byłby złoty długopis wysadzamy kilkudziesięcioma brylancikami czy naszyjnik pereł tak idealnych i tak dobranych, że kosztuje 100 000 zł.
Najwyższa jakość to byłby garnitur z materiału owczej wełny najwyższej klasy, uszyty staranie, najlepiej na miarę (przez np. krawca z Tczewa, który nie ma najwyższych cen) czy długopis metalowy za 100 zł czy sznur pereł za 300 zł.

W drugim rzędzie pojęcie „najwyższej jakości” odnosimy nie zawsze explicite do wszystkich pozostałych przedmiotów, wydarzeń i dziedzin. Przypomnijmy, zer savoir vivre to Zycie szlachetne, a termin szlachetność w podstawowym znaczeniu to „najwyższa jakość”. Odnosi się to do naszych zachowań, ale i do wszystkiego ego co pojawia się w naszym życiu.
Luksusem czy zbytkiem będzie whisky, które można kupić w Złotych Tarasach w Warszawie, którego butelka kosztuje 12 000 zł, ale whisky najwyższej jakości można już kupić za kilkaset złotych. Whisky zresztą nie musimy pić, ale jeżeli już pijemy to jednak najwyższej jakości.
I tak np. wino najwyższej jakości, wino szlachetne, to będzie niemieckie wino z napisem „Prädikatswein” czy „Qualitätswein mit Prädikat”, który gwarantuje najwyższą jakość. Takie wino można już kupić w Polsce za 30 zł.

Luksusem czy zbytkiem będzie prawdziwy kawior, który kosztuje 40 000 zł za kilogram, ale najwyższą jakość uroczystego proszonego obiadu zagwarantuje np. królik w śmietanie (za 29 zł kg) czy pieczona perliczka (za 39 zł kg) itp., itd.

3 odpowiedzi na „Klasa średnia – średnia jakość?

  1. Artur pisze:

    To samo dotyczy samochodów, nieprawdaż? Porshe…a fiat?

  2. Renata pisze:

    Czyżby rzeczywiście do zachowania zasad savoire vivre’u była konieczna pewna zamożność ?
    Czy bieda automatycznie pozbawia nas dobrego wychowania i przynależności do klasy? A co jeśli ktoś świadomie albo z konieczności cierpi ubóstwo materialne, ale jego kwalifikacja moralna i umysłowa jest wysokich lotów. Bywali wielcy intelektualiści i osoby o doskonałym pochodzeniu cierpiące ubóstwo, weźmy choćby Gombrowicza. Wydaje mi się, że klasę i styl można zachować zawsze i w każdych warunkach. Bywały i są osoby o niskim pochodzeniu, które jednak ze względu na swój styl życia osiągnęły szlachectwo duchowe. Są to niezliczone przykłady świętych. Jest to wyłącznie sprawa naszej formacji duchowej. Charakter człowieka decyduje o jego klasie. Można jadać doskonale i wykwintnie za parę groszy . Na przykład jaja na miękko na śniadanie ale przy stole, w porcelanowym kieliszku, z zachowaniem zasad. Można ubierać się doskonale w lumpeksie. Za parę gorszy można kupić tam jedwabną koszulę czy wełniane angielskie ponadczasowe spodnie. I znów jest to kwestia osoby która wybiera. Można się źle ubrać mając do dyspozycji niezłe pieniądze. Chodzi o to, żeby savoir vivre i aspiracje przynależności do „lepszej” klasy ludzi nie były celem samym w sobie a były jedynie wynikiem naszej osobowości, naszej kondycji moralnej. Savoir vivre to jest coś co jest naturalne i przynależne do człowieka. Podobnie jak ubranie, człowiek dobrze ubrany zachowuje się w sposób swobodny i niewymuszony.

  3. teeoth pisze:

    Pani Renato, jeśli chodzi o majątek wymagany do obcowania z kulturą to Pan Stanisław nie minął się z prawdą. Nie można ubierać się doskonale w lumpeksie – sam jestem zafascynowany klasyczną elegancją od 16 roku życia(czyli od roku) i mając dostęp do lumpeksów w Częstochowie i Wrocławiu, znając się trochę na nich jako moim podstawowym źródle ubrań – nigdy nie spotkał jedwabnych koszul. Są one jednak zbędne – ważny jest fakt skrajnie niskiego prawdopodobieństwa znalezienia ubrań pasujących do dana człowieka pod względem materialu, koloru, fasonu czy dopasowania. By ubrać się naprawde dobrze, choćby tylko pod względem dopasowania, należy szyć na miarę. Ponadto według zasad klasycznej elegancji strojem nieformalnym wieczorowym jest smoking – niezwykle trudny do znalezienia w lumpeksie. Nie wspominam o fraku, który jest arcydziełem krawiectwa i uszycie go dobrze bez robienia przynajmniej 3 przymiarek jest wyczynem możliwym chyba tylko dla istot boskich. Stąd lumpeks jest substytutem, ale tylko substytutem. Podobnie buty – na używane nie ma co liczyć, a szyte ramowo obuwie męskie to koszt jednak przynajmniej 300-800 zł(zależy od rodzaju, a należy posiadać obuwie kilku rodzajów) Polecam poczytać choćby Forum Stowarzyszenia But w Butonierce, by zrozumieć jak wiele jest do zdobycia w kwestii klasycznej elegancji – także, a może zwłaszcza kobiecej – wielu krawców szyjących na miarę nie chce szyć płaszczów i marynarek damskich z powodu zbyt wielkiego wyzwania jakim jest dokładne dopasowanie.

Dodaj komentarz