O blogu

Od kilku dobrych lat  prowadzę stronę internetową (http://www.savoir-vivre.com.pl/ ) dotyczącą savoir vivre. Znajduje się na niej już około 1000 materiałów. Ma ona ponad 30 działów, w tym tak „żywy” jak „Odpowiadamy na pytania”. W początkach 2010 r. zacząłem, odpowiadając na propozycję jednego z dużych portali, prowadzić blog pt. „Savoir vivre – piękne życie”. To była taka moja blogowa szkoła.  Nauczyłem się w niej wiele i polubiłem „blogowanie”. Szczególnie cenne stały się dla mnie komentarze czytelników. Uświadomiły mi one wiele. Były też powodem wielu moich „savuarvivrowych” badań oraz źródłem wielu inspiracji. Blog ten bez zapowiedzi został zlikwidowany razem z całym portalem, na którym się znajdował  (portal zamienił się w jeden wielki sklep internetowy). Będę wracał do niektórych materiałów z tamtego bloga i zamieszczał je sukcesywnie  na  tym blogu.

Powrócę w tym momencie do materiału, który był pierwszym materiałem zamieszczony na tamtym blogu. Wyjaśnia on bowiem wiele. Oto on:

Skąd się wzięło moje zainteresowanie savoir vivre?

To długa historia. Wychowywała mnie w znacznej mierze babcia ze strony matki Regina Hrom, która pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Zaszczepiła mi wiele wartości ziemiaństwa, w tym przywiązanie do savoir vivre i etykiety. Jako jedenastolatek bardzo się łobuzowałem i matki moich koleżanek nie pozwalały im się ze mną bawić. Raz jedna z nich spotkała mnie samego w operze, gdy wchodziłem na salę ubrany w garniturek, w białej koszuli, pod krawatem, z białą chusteczką w kieszeni marynarki na piersi. Była zaskoczona, oczarowana. Od następnego dnia mogłem bawić się z jej córką i zapraszano mnie do ich domu. Gdy miałem 12-13 lat, a rodzice wyjeżdżali gdzieś na kilka dni zostawiali mnie samego i zostawiali mi pieniądze na jedzenie. Chodziłem wtedy na obiady do najlepszych restauracji w Warszawie. Pamiętam jak pewnego razu, gdy miałem 13 lat, siedziałem sam przy stole w chińskiej restauracji i jadłem czterokolorowe mięso. Dosadzono do mnie starsze małżeństwo, które patrzyło na mnie trochę zaszokowano. „Dobiłem” ich, gdy przyszedł kelner i powiedział, że należy się, pamiętam jak dziś, 52.00 zł, a ja pańskim gestem dałem mu trzy banknoty po 20 zł i powiedziałem: „Reszty nie trzeba”.
Potem zacząłem, szczególnie, że trwał prostacki PRL, a ja egzystowałem na skraju ubóstwa, gubić gdzieś powoli te dobre maniery.
Pewnego dnia, już po 1989 r., pojechałem z rodziną na Słowację i tam w jednym z kurortów zobaczyliśmy, idąc boczną uliczką, małżeństwo w średnim wieku (ona w białej sukni do ziemi i białym kapeluszu z szerokim rondem, on w białym garniturze i białym kapeluszu) siedzące w pięknym, pełnym kwiatów, ogrodzie przy wiklinowym, nakrytym białym obrusem, stole popijające zmrożonego szampana i słuchające muzyki Mozarta dobiegającej dyskretnie gdzieś z domu. Ten widok mną wstrząsnął, coś ważnego mi przypomniał. Zacząłem przypominać sobie wszystkie zasady, czytać książki na ten temat i tak się zaczęło.

Savoir vivre to sztuka życia, życia pięknego, jakoś wielkiego, jakoś wspaniałego – nadprzeciętnego.

Etykieta stanowiąca jeden z elementów savoir vivre, określająca w szczegółach procedury takiego postępowania, które najlepiej wyraża ducha savoir vivre staje się dziś czymś coraz bardziej obecnym i wymaganym w wielu środowiskach, w tym w świecie biznesu.

Wracamy, zresztą z całą Europą do europejskiej normalności powoli przekształcając nasza codzienność z tego co zgrzebne, małe, pospolite w to, co eleganckie i szlachetne.

Będę w tym miejscu pisał o tym czym jest savoir vivre i czym powinien być dla nas, jak wkracza w nasze życie, jak jest gwałcony, w jaki sposób możemy z niego czynić sztukę swojego życia, tego od święta, ale i tego codziennego.

Materiałem programowym blogu jest artykuł pt. „Savoir vivre i geneza klasy średniej”.

Przytoczę tu tylko jego ostatnie akapity:

„W ten właśnie sposób powstała klasa średnia; grupa bardzo zamożnych byłych inteligentów – adwokatów, lekarzy, inżynierów, ekonomistów, osób prowadzących średniej wielkości przedsiębiorstwa itp. Wyróżniała ich znaczna niezależność materialna, znaczny dobrobyt i najwyższa w ówczesnym społeczeństwie kultura (…) Zaczęła się też powoli tworzyć nowa klasa średnia nawiązująca w jakimś sensie do ideałów ziemiaństwa. Aby te ideały, w tym ideały savoir vivre, mogły być w pełni realizowane potrzebne było spełnienie następujących warunków:

Po pierwsze, potrzebne było wewnętrzne kulturowe uposażenia w elementy kultury wyższej – tzw. kultura osobista oraz nieustanna praca nad jej podniesieniem. Musiało temu, niejako automatycznie, towarzyszyć coraz większe przywiązanie do ideałów savoir vivre oraz uznanie savoir vivre jako swojej sztuki życia – recepty na życie – drogi przez życie.

Po drugie, potrzebna była do tego przynajmniej względna, a najlepiej całkowita niezależność materialna, która w znacznym stopniu warunkuje niezależność w innych dziedzinach.

Po trzecie, potrzebne tu jest posiadanie pewnych, jak największych, zasobów materialnych – dochodów potrzebnych do pełnego rozwoju w perspektywie savoir vivre oraz realizacji wszystkich jego wskazań.

Po czwarte, potrzebny tu jest wolny czas (to co posiadała w dużej ilości stara arystokracja oraz ziemiaństwo, a czego nie posiada nowa arystokracja – wielki biznes i wielu reprezentantów klasy średniej – choćby zapracowani od świtu do nocy lekarze, prawnicy, właściciele wielu przedsiębiorstw ) i to jak najwięcej wolnego czasu. Bez niego nie ma możliwości dla rozwoju w perspektywie kultury osobistej, dla kontaktów z kulturą wyższą, dla realizacji wskazań savoir vivre – dla uczynienia swoją sztuką życia savoir vivre.

Jak wszystko na to wskazuje nowa klasa średnia jest nadzieją kulturową Europy. Bez niej stanie się ona kolejnym barbarzyńskim kontynentem.
Kto ją stanowi? Kto będzie ją stanowił? Kto może ja stanowić?

W pierwszym rzędzie musi zostać spełniony pierwszy warunek. Musi zostać również, oczywiście, i to bezwzględnie, zostać spełniony czwarty warunek.

Bez spełnienia drugiego i trzeciego warunku nie będzie tu możliwa realizacja wielu perspektyw.
Blog „Savoir vivre i nowa klasa średnia” założyłem dla tych, którzy stanowią nową klasę średnią, zmierzają do tego, by ja stanowić lub przynajmniej przyjmują jej ideały.
Będę w nim najwięcej pisał o savoir vivre, ale również o tym czym jest, jak funkcjonuje i rozwija się nowa klasa średnia. Z założenia ma on być również swoistym miejscem, gdzie ta klasa będzie mogła się spotykać, gdzie jej reprezentanci będą mogli nawiązywać ze sobą kontakt”.

Stanisław Krajski

5 odpowiedzi na „O blogu

  1. Maciej W. pisze:

    Bardzo się cieszę, że blog zostanie uruchomiony ponownie. Co się jednak stało z archiwalnymi wpisany ze starego bloga, do których był odnośnik na stronie http://www.savoir-vivre.com.pl? Teraz jest tylko link prowadzący tutaj…

  2. krajski pisze:

    Już przywracam teksty ze starego blogu na swoje miejsce. Cieszę się, że te teksty są Panu potrzebne. Zamierzałem je powoli wprowadzać na nowy blog. Pozdrawiam.

  3. Bardzo proszę o wiadomośc, czy serwis savoirvivire.com.pl zostanie uruchomiony ponownie? To nieoceniona, jakże treściwa strona…
    Pozdrawiam serdecznie

  4. Pany Maciejpowi Wiczkowskeimu: Z tego co wiem on działa, ale będę to sprawdzał.

    Za chwilę:

    sprawdziłem, dzwobnię do informatyka.

  5. Piotr pisze:

    Dzień dobry.

    Szanowny Panie Doktorze,

    Mam dylemat, nie wiem jak mam dalej postępować. Biorę udział w wyborach samorządowych, co niektórzy znajomi, a właściwie przyjaciele mówią wprost nie zagłosuję na Ciebie bo jesteś nie z mojej opcji politycznej. Ten fakt jest bolesny, bo nie raz im pomagałem, wspierałem, znają mnie wiedzą, że jestem osobą rzetelną umiejącą wypracować kompromis, a jednak płaszcz pod którym występuję im przeszkadza. Szanuję ich poglądy polityczne jednak, myślałem, że nie opakowanie a wnętrze, zawartość ma największe znaczenie.

Dodaj komentarz