Savoir vivre i chrześcijaństwo – perspektywa bogactwa

Ten problem postawił Pan Wezywer: Jak się ma savoir-vivre do chrześcijaństwa? Patrząc na Łk 16,19-31, czyli przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu, krytykowane jest bogactwo i dostatnie życie oraz patrzenie na ubogich z wyższością. Natomiast w Mt 6,24-34 Jezus gani ludzi za to, że za bardzo troszczą się o życie doczesne, o jedzenie, picie i odzienie. Ponadto Jezus często pościł, a także ubierał się skromnie, tak jak każdy (Judasz pocałunkiem wskazał Jezusa, gdyż nie wyróżniał się on wyglądem od pozostałych). Natomiast Jan Chrzciciel był odziany w sierść wielbłądzią i nie pił wina i sycery, a jego pokarmem był miód polny i szarańcza. Jako chrześcijanie nie możemy też pogardzać ubogimi, a ich wspierać. Tak samo bogactwo było wielokrotnie przez Jezusa ganione.

To problem trochę z pogranicza, ale odpowiem, bo zdarza się, ze spotykam katolików, którzy tak mówią i którzy stwierdzają, że Chrystus nic nie mówił o savoir vivre, a zatem to nie jest ważne.

Chrystus nigdy nie potępił bogactwa jako takiego, potępiał przywiązanie do bogactwa. To przywiązanie bogatym się zdarza. Wydaje się jednak, że przywiązanie do bogactwa jest jednak bardziej powszechnym zjawiskiem wśród biednych niż wśród bogatych.

Ludzie biedni rzadko są biedni z wyboru. Częściej chcieliby być bogaci, ale z jakiś powodów nie mogą, a pieniądze kochają ponad wszystko (patrz dzisiejsze rozpanoszenie się konsumpcjonizmu).

Człowiek savoir vivre to taki, który nie jest skąpcem i człowiekiem zakochanym w posiadaniu i konsumpcji – ma cnoty wielmożności, hojności i szczodrości.

Kościół wiedział zawsze, że postulat ubóstwo i rozdania bogactw odnosi się do wybranych. Odnosi się również do wielu innych, ale tylko w określonych sytuacjach (gdy np. inni dookoła umierają z głodu lub gdy bogactwo czyni człowieka niewolnikiem, bo jest przez coś czy kogoś zagrożone i ten człowiek staje się, gdy chce je utrzymać zakładnikiem jakiegoś zła).

Śluby ubóstwa składa się tylko w zakonach (i to nie wszystkich).

Kapłan diecezjalny czy biskup nie musi żyć w ubóstwie. Żyje w nim, gdy jest misjonarzem lub jest kapłanem czy biskupem w takim np. kraju jak Kazachstan i to w okresie Rosji Sowieckiej i kilka dobrych lat później.

Podział społeczeństwa na klasy jest czymś co Kościół zawsze akceptował i zawsze wiedział, że społeczeństwo bezklasowe jest chore i zdemoralizowane. I on również mówił o potrzebach stanowych, które są inne dla robotnika a inne dla klasy średniej.

Pamiętajmy, że kultura wina (i samo wino oraz szampan, likiery, nalewki itp.) powstała w zakonach, że to w cywilizacji chrześcijańskiej jako jej owoc rodziło się dojrzałe savoir vivre, rodziły się sztuki, nauka, uniwersytety.

W tych sferach bieda była drastyczną przeszkodą. Nie ma ich bez bogatych będących ludźmi savoir vivre.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Filozofia savoir vivre. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Savoir vivre i chrześcijaństwo – perspektywa bogactwa

  1. Sunny pisze:

    To że KK nie sprzeciwiał się rozwarstwieniu społecznemu, nie znaczy, że powinien dążyć do tego, by biedni byli biedni a bogaci bogaci. Raczej powinien się zająć rozpowszechnianiem wielmożności wśród bogatych, by chcieli oni się dzielić swoim bogactwem z biednymi.

  2. Azelia pisze:

    W jakim zakonie nie składa się ślubu ubóstwa? Wydaje mi się, że 3 podstawowowe śluby (czystości, ubóstwa i posłuszeństwa) dotyczą wszystkich zakonów

  3. Ma pani rację w tych wspólnotach, które nazywa się zakonami wszędzie składa się śluby ubóstwa.

Dodaj komentarz