Protokół dyplomatyczny i populizm

Onegdaj wysłuchałem w radiu rozmowy z polskim dyplomatą Janem Wojciechem Piekarskim. Rozmowa dotyczyła savoir vivre, etykiety, protokołu dyplomatycznego, dyplomacji i polityki.

Piekarski na pierwszym miejscu postawił efekt – skutki medialne i polityczne, zyskanie popularności i akceptacji wyborców.

Omówił, między innymi, trzy przykładowe przypadki.

Pierwszy.

Prezydentowa Kwaśniewska na swoim pierwszym spotkaniu z królową angielską miała za krótką spódnicę, co zanotowały media. Jej zdjęcia w tej spódnicy obiegły cały świat.

Piekarski uznał to za dobre zdarzenie, które pozytywnie utrwaliło wizerunek prezydentowej i Polski w świecie. „bo ją zauważono”.

Drugi.

Podczas swojego pierwszego spotkania z królową angielską prezydentowa Obama złamała w sposób drastyczny protokół dyplomatyczny i etykietę dworską wielokrotnie dotykając królowej i obejmując ją.

Zdaniem Piekarskiego, królowa nie tylko nie obraziła się, ale i nie miała nic przeciwko temu, a prezydentowa Obama zwiększyła swoją popularność, zamanifestowała bezpośredniość, spontaniczność i serdeczność.

Trzeci.

Grupa studentek, która odwiedziła w Białym Domu prezydenta USA była w klapkach. Opowiedziano o tym królowej angielskiej i zapytano ją, jakby zareagowała, gdyby to zdarzyło się w pałacu królewskim. Królowa stwierdziła: „Najważniejsze żeby się dobrze czuły”.

Zdaniem Piekarskiego ta pozytywna reakcja królowej świadczy o tym, że i ona wyżej ceni spontaniczność i autentyczność od etykiety.

Wszystkie te zdarzenia mogły być odebrane pozytywnie przez tzw. przeciętnego wyborcę. Skąd jednak Piekarski wie, że zostały pozytywnie odebrane przez królową i elity.

Jako dyplomata powinien zdawać sobie sprawę z tego, że co innego są gesty i słowa, a co innego faktyczne reakcje i oceny. W dyplomacji tak jak w savoir vivre robi się dobrą minę do złej gry i stara się zbagatelizować i ukryć cudze wpadki, gafy, faux pas – nie mówi się źle o innych.

Protokół dyplomatyczny nie jest dla mas. On jest dla elit. Podczas spotkań na szczycie nie jest najważniejsza opinia wyborców. Ważne są zasady, kultura i opinia elit oraz VIP-ów. Poprzez protokół dyplomatyczny wyraża się swoją kulturę, klasę i szacunek do drugiej strony. Ten drugi jest tu najważniejszy. Przez populistyczne gesty łamiące etykietę wyraża się postawę i przekonanie, że najważniejszy jest polityczny efekt, przeciętny wyborca.

Być może, że elity dziś tylko grają robiąc do siebie perskie oko i potem w zaciszu gabinetów utyskują na te ciężkie czasy, w których trzeba schlebiać tym, dla których cywilizacja i kultura nie stanowią większej wartości, tym, którzy nie reprezentują, mówiąc delikatnie, najwyższego poziomu.

Elity często nie robią dziś jednak tego, co zawsze należało do elit – nie dają dobrego przykładu, nie stawiają wysoko poprzeczki, nie chronią i nie promują cywilizacji przez duże „c”, kultury przez duże „k”.
Królowej angielskiej się nie dziwmy. Ona, i to już od czasu śmierci księżnej Diany, walczy o swoje przetrwanie, o przetrwanie monarchii i wszystkiego tego, co się z nią wiąże, również w perspektywie wartości. Czy jednak w tej obronie, schlebianiu gminnym gustom, nie posuwa się za daleko? Oto jest pytanie.

6 odpowiedzi na „Protokół dyplomatyczny i populizm

  1. sylwester pisze:

    Elita poszła krok dalej – Prezydent Najjaśniejszej radzi Prezydentowi Zjednoczonych by sprawdził czy go żona nie zdradza i porównuje wojnę do wycieczki na polowanie. Tu nie chodziło o efekt publiczności …

  2. Joanna pisze:

    Nie trzeba całować, obejmować, przytulać, lepsza jest do tego sypialnia lub dom rodzinny, ale czy koniecznie trzeba być chłodnym, obojętnym, smutnym bez poczucia humoru? Mozna stać 2 m od siebie, kłaniać się po 10 razy, wpychać w siebie kawior, zamykać oczy, gdy je się wieprzowinę, wszystko można, ale po co?

    Dobrej nocy

    Joanna Pawłowska

  3. lucyna pisze:

    Oglądam zdjęcia z uroczystego obiadu w Luxemburgu (20.paźdz.br) wydanego z okazji ślubu księcia Wilhelma i Stefanii. Na jednym zdjęciu widzę,że sztućce na stole ułożone są brzuszkami do góry, kieliszki stoją na nóżkach, jedynie te przed królową Fabiolą są odwrócone nóżką do góry. Akurat jest wznoszony toast (sądząc po kieliszku-szampanem) i tak: książę Wilem Aleksander i księżna z Lichtensteinu trzymają kieliszek za nóżkę u nasady kielicha, król Grecji i król Symeon trzymają kieliszki w połowie kielicha, żona króla Maroka do toastu podnosi szklaneczkę do wody, co robi królowa Fabiola nie widzę, ale nie ma przed nią szklaneczki do wody. To tak samo jak u mnie w domu- każdy robi co chce.
    Jest to mój drugi wpis, pozdrawiam serdecznie
    Lucyna Zaremba

  4. krajski pisze:

    W materiale, który był odpowiedzią na Pani komentarz napisałem, że istnieje francuski zwyczaj kładzenia widelców brzuszkami do góry. Co do reszty to musiałbym zobaczyć zdjęcia.

    Należy pamiętać o tym, że istnieje też coś takiego jak etykieta dworska, która niekiedy jest inna niż etykieta powszechna.

    Poza tym królów i książąt obowiązują inne zasady. Oni są w pewnym sensie ponad. Co wolno królowi to nie wolno szaraczkowi. Co w wypadku króla uchodzi w wypadku zwykłego człowieka już nie.
    Dziś zresztą, co się często zdarza, niektóre osoby z rodzin królewskich łamią wiele zasad i zachowują się jak osoby źle wychowane. Czarne owce zdarzają się wszędzie, a poza tym takie czasy.
    Czy z tego dla ans coś wynika?

  5. lucyna pisze:

    Bardzo dziękuję za wyjaśnienie. Zapomniałam o starym powiedzeniu „co wolno wojewodzie….”,nie pomyślałam o tym , że może pewne sprawy regulować etykieta dworska. Jestem rocznik 1954, byłam mocno szlifowana w zakresie kultury sposobu zachowywania się w różnych sytuacjach życiowych i to o czym Pan pisze (poza dyplomacją) jest mi znane. Dlatego też oglądam zdjęcia z niektórych uroczystości , a najbardziej te dotyczące stołu i konfrontuję z moim wyszkoleniem. Zdjęcia oczywiście mogę podesłać, także z innych dworów królewskich ale pewnie nic nie wniosą nowego, wyjaśnienie Pana jest wyczerpujące.
    Lucyna

  6. Eliza pisze:

    Dzień dobry. Francuski zwyczaj kładzenia sztućców do góry brzuszkami wynika z faktu, iż pod po stronie „brzuszka” grawerowane były herby rodzinne arystokracji, które wspaniale prezentowały się na pięknie zastawionych francuskich stołach. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz