Problem z teściami

Ten problem wywołała, po raz wtóry, Pani Kaśka: „Moja sprawa z teściami jest już bliska rozwiązaniu. Mój mężczyzna porozmawiał ze swoimi rodzicami i teraz oni mają się zastanowić, jaką podjąć decyzję. Mam w związku z tym parę pytań.

1) Jeżeli teściowie zgodzą się na to, żebym mogła ich osobiście przeprosić, powinnam po właściwych przeprosinach i wręczeniu kwiatów, wstąpić na kawę? Mimo że czułabym się wtedy bardzo skrępowana? Czy ewentualna rozmowa nad założeniami wspólnych układów może się odbyć na stojąco w hallu albo w jednym z pokoi, jeśli tam zaprowadzą nas teściowie? Skoro mnie, jako w zasadzie obcej osobie i młodszej, normalnie nie wolno zwracać uwagi starszym teściom, to czy w tej jednej jedynej sytuacji mogę się wypowiedzieć, zwracając im uwagę profilaktycznie, żeby wiedzieli, co mnie denerwuje i co uważam, że jest nie na miejscu? Czy podczas takiej rozmowy wolno mi zwrócić uwagę na skandaliczne zachowanie szwagra z jego dziewczyną (seks na oczach babci!), które nie jest w żaden sposób napiętnowane, a nasze przytulanie się, gdy nikogo nie ma w pokoju, a nagle ktoś wchodzi i to widzi, jest w oczach teściów zbrodnią?

2) Jeżeli teściowie nie przyjmą przeprosin, czy wolno mi ich zaprosić na wesele? Czy jedynie powiadomić ich o ślubie? Moja rodzina jest oburzona całą tą sytuacją, głównie zachowaniem szwagra, o którym wcześniej nie mieli dobrego zdania (moja rodzina zna rodzinę narzeczonego jedynie przez e-maile. A szwagier zrobił bardzo złe wrażenie, publikując na facebooku nieprzyzwoite zdjęcia oraz przez to, jak się wcinał w moją rozmowę z moją mamą na skype’ie) i nie widzę tego, żeby moja rodzina miała się spotkać z tamtą na jednej sali. Tym bardziej, że musiałabym posadzić szwagra-świadka koło mojej mamy! Przy okazji wspomnę, że szwagier nie ma chęci poprawy – wręcz przeciwnie – znowu do mnie wydzwania po 22! Jak wtedy się zachowywać przez resztę życia? Ograniczyć kontakt moich dzieci z dziadkami? A może błagać ich o wybaczenie.
3) Kim według s.v. jest synowa? czy to jest osoba obca, traktowana jak gość? Czy jest to córka, której można zlecić np. zmywanie i gotowanie? Czy syn, który nie mieszka z rodzicami, powinien przyjeżdżać do domu, by lwią część spędzanego tam czasu przeznaczać na sprzątanie za domowników tego bałaganu, jaki oni narobili podczas jego nieobecności, co jest uzasadnione tym, że rodzice płacą na jego utrzymanie i tym, że nie mają czasu, żeby posprzątać? Czy może przyjeżdżać na posprzątane z gotowością pomocy w np. nakryciu stołu?”.

Oczywiście psychicznie korzystniej będzie, jeśli spotkanie z teściami, po przeprosinach, nastąpi później (np. kilka dni). Wypadnie to bardziej naturalnie i lepiej. Jedna z zasad savoir-vivre, odnosząca się do takich sytuacji, mówi: zachowujemy się tak, jakby się nic nie stało. Łatwiej tak się zachowywać, gdy już się uspokoimy po przykrej sytuacji i nabierzemy do niej dystansu.

Teściowie są drażliwi i mało wyrozumiali. Trzeba zatem zachowywać się wobec nich „jak z jakiem”, a więc lepiej już nigdy nie zwracać im na nic uwagi, a wszystko przekazywać za pośrednictwem narzeczonego (męża), czyli ich syna, jako jego własne uwagi i prośby. Można delikatnie samemu zacząć zwracać im na coś uwagę, ale to chyba za parę lat, dopiero gdy relacje z teściami staną się bardzo ciepłe.

Jeśli teściowie nie dadzą się przeprosić, a szwagier się nie zmieni, i tak trzeba ich – i to w sposób uroczysty – zaprosić na wesele (rodzice i najbliższa rodziną muszą być obecni). Należy jednak kogoś innego brać na świadka. Powinno się tu zachowywać jak dyplomata izraelski wobec dyplomaty arabskiego (protokół dyplomatyczny mówi tylko o tym, by nigdy ich nie sadzać obok siebie) i robić dobrą minę do złej gry. Przy stole weselnym wypada ich jednak usadzić na miejscach honorowych, a więc blisko państwa młodych. Potem można stosunki z nimi ograniczyć do minimum i czekać, aż złe emocje miną, od czasu do czasu wyciągając rękę na zgodę lub czyniąc jakieś miłe gesty. Sytuacja powinna wyglądać z zewnątrz tak, że Pani Kasi nie można niczego zarzucić, a wszelka wina jest po stronie teściów. Takie konsekwentne zachowanie powinno doprowadzić przynajmniej do unormowania stosunków na podstawowej płaszczyźnie.

Trwały wielowiekowy obyczaj wpisany również w savoir-vivre i etykietę głosi, że do teściów mówi się „mamo” i „tato” od momentu oficjalnych zaręczyn. Za tym mają iść rodzące się powoli autentyczne relacje (jak z mama i tata). Nie wszystko jednak natychmiast. Teściowie, traktując narzeczoną, a potem żonę syna jak córkę, powinni ją traktować niczym rodzoną córkę (ani gorzej, ani lepiej), a ona jak taka córka powinna się zachowywać. Tak więc może sprzątać, zmywać itd. Jako gość może być traktowana w pierwszym krótkim okresie. Zakres tych obowiązków syna i córki to jest kwestia indywidualna. Jeśli rodzice/teściowie obciążają młodych nadmiernie, trudno się przeciwko temu buntować (trzeba się zatem poddać) i można jedynie rzadziej teściów odwiedzać.
Powtórzmy raz jeszcze, trzeba doprowadzić do sytuacji, by teściowie nowej „córce” oraz synowi nie mieli niczego do zarzucenia. Może to skończyć się bardziej formalnymi niż autentycznymi i ciepłymi stosunkami, ale to już zależy od teściów.

Jeżeli ktoś się do nas uprzedza, nie można mu dawać pożywki dla tego uprzedzenia. Zawsze powinniśmy być szlachetni, wspaniałomyślni, wielkoduszni. Można jedynie, jak już pisałem, zmniejszać liczbę kontaktów i skracać czas ich trwania.

Korekta: Anna Łuczkiewicz

Jedna odpowiedź na „Problem z teściami

  1. Kasia pisze:

    Dziękuję za odpowiedź 🙂

Dodaj komentarz