Trzeci raz o kawie

Pani Hime napisała: Zaginął gdzieś w odmętach pamięci i internetu wcześniejszy mój komentarz z pytaniem na temat kawy, więc pomyślnie złożyło się, że wrócił Pan do tego tematu.
Nieodmiennie zastanawiam się, jak zapatruje się Pan na kwestie fundamentalne związane z przygotowywaniem boskiego naparu, a mianowicie pochodzenie ziaren i jakość wody.
Podobnie jak Pan mieszkam w Stolicy i jesteśmy absolutnie rozpieszczeni ilością palarni w których znakomitą kawę można tu nabyć prosto z pieca (no, nie dosłownie, bo musi ostygnąć i odpocząć, ale to tylko taki skrót myślowy). Dlatego z wielkim zaskoczeniem czytam kolejny wpis, gdzie skupia się Pan na metodzie, pomijając komentarz na temat surowca. Również woda, krytycznie istotna dla jakości i smaku, pozostaje przez pana niezauważona.
Jesteśmy smakoszami i ludźmi zwracającymi uwagę na najwyższą jakość, zatem ten dysonans nie daje mi spokoju.
Jednocześnie, chciałabym przypomnieć o dwóch sposobach przyrządzania kawy których nie wymienia Pan, a są one proste do opanowania oraz niesamowicie przyjemne i estetyczne. I nie wymagają użycia „elektronicznych” ekspresów (notabene, elektroniczne w nich jest dozowanie ziaren i strumienia pary, zasada działania jest identyczna jak w „analogowych” maszynach do espresso. Chyba, że miał Pan na myśli ekspresy na kapsułki i inne podobne „gotowce”). Chodzi mi o zaparzanie w tzw. „francuskiej prasce” oraz robienie kawy przelewowej „z ręki” w odpowiednich do tego naczyniach. Nie ma nic piękniejszego niż świeżo zmielone ziarna, które „rozkwitają” pod pierwszymi kroplami gorącej wody, puchnąc i pęczniejąc od uwalnianego dwutlenku węgla. Smak takiej kawy jest zupełnie inny od mokki, ale niezaprzeczalnie nadal wyrafinowany.

Oczywiście Pani Hime ma racje i mają wiele racji autorzy innych komentarzy do mojego tekstu o kawie.

Uprościłem i skróciłem problem. Pamiętajmy, że najważniejsze na tym blogu są problemy savoir vivre. I na tym się skupiałem: dać gościom kawę wysokiej jakości przygotowanej w sposób powszechnie akceptowany w świecie savoir vivre. Gdybym zaczął się rozpisywać o wodzie, gatunkach kawy, jej paleniu musiałbym temu poświęcić przynajmniej kilka dni, a tego nie chciałem (chciałem napisać krótki tekst).

Poruszyłem problem ekspresu jako pierwszorzędny.

Oczywiste wydaje się, że ważna jest tu i woda, gatunek kawy, sposób jej palenia, rozdrabniania (kiedy i jak) i jeszcze inne czynniki. O samej wodzie można by napisać kilka stron. Oczywiste jest, że „normalne” ekspresy elektryczne też dają dobre kawy (wspomniałem o tym). Oczywiste jest, że tak naprawdę jest dziesiątki innych sposobów robienia kawy (wiele ich mają Arabowie), które dla jej szczególnych miłośników są ważne.

Chciałem pokazać najtańszy, najprostszy sposób uzyskania dobrej kawy (ale i, moim zdaniem, najskuteczniejszy).

Osobiście jestem przeciwko ekspresom elektrycznym (na przyjęciach, gdy jest wiele osób są nieodzowne). Jestem przekonany, że tak przy potrawach i napojach ważny jest „żywy” ogień. Już we wczesnej młodości nauczyłem się od Węgrów, że mały ekspres należy brać, gdy jedzie się pod namiot i przygotowywać w nim kawę na ognisku (dwa kamienie i kilka gałęzi). Kawa z ogniska (liczy się tu i gatunek palonego drewna) nie ma, moim zdaniem, sobie równych i gdy mogę robię ją w ten sposób.

Odkryłem też, że ważne jest jak stary jest ekspres. Z nowych kawa mi nie smakuje. Muszą być „przepalone”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kawa. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Trzeci raz o kawie

  1. Karolina S. pisze:

    Chciałabym opowiedzieć o tym, jak staramy się by savoir-vivre przenikał przez różne dziedziny naszego życia. Wieczorem odwiedzili nas teściowie. Ponieważ byli w naszym mieście tylko przejazdem, to z założenia wizyta miała być krótka.

    Podałam greckie oliwki, zarówno same jak i z nadzieniem, talerz z serami, a do wszystkiego lampka wina i dyskretnie dochodzący Mendelssohn w tle. W ten sposób z godzinnej wizyty udało się wyczarować eleganckie spotkanie z którego teściowie wyszli zachwyceni.

  2. Mmat pisze:

    Panie doktorze jak wygląda kwestia napiwku jeżeli na rachunku z restauracji wyraźnie widnieje Service charge(obsługa) i jest podana kwota ?

  3. Lucyna pisze:

    Szanowny Panie, przypadkiem trafiłam na ilustrację jak dama powinna i nie powinna wsiadać do auta i z niego wysiadać.
    Jak należy, Agata Duda https://www.youtube.com/watch?v=hq6t4HRvo2U (0:33)
    Jak nie należy, księżna Cambridge https://www.youtube.com/watch?v=hhk46LmCbvA (0:07)

  4. Wtedy nie musimy dawać napiwku. Możemy go jednak dać dodatkowo jeśli uznamy zachowanie kelnera za wyjątkowo nas satysfakcjonujące.

  5. Pani Karolinie S.: gratuluję.

  6. Mmat pisze:

    Swoją drogą moim zdaniem to nieuczciwe bym dowiadywał się o tym dopiero z rachunku A co pan o tym sądzi ?Pozatym czy taki napiwek na pewno trafi do kelnera ?

Dodaj komentarz